Jest żeglarstwo po Optimiście!
Choć hasło „Jest żeglarstwo po Optimiście!” promuje klasę 420, to jednak jak ulał pasuje także do ubiegłego weekendu gdańskich regat. Po zakończeniu Vector Sails Cup w klasie Optimist na starcie stanęły kolejne klasy, Flying Dutchman, Hobie Cat 14 i 16, Nautica 450 oraz Delphia 24 OD i nie zabrakło dla nich ani wiatru, ani żeglarskich emocji, ani dobrej zabawy.
- W tym roku do gdańskich regat zgłosiły się aż 42 jednostki w klasie 420, taki wynik mieliśmy chyba ostatnio w 2009 roku na Mistrzostwach Polski. Choć to niemłoda klasa, nasza flota stale rośnie. – cieszył się Marcin Józefowski, trener, promotor i prezes stowarzyszenia klasy 420. – Ale sam startuję tu także na klasie 505. Zawsze byłem zwolennikiem próbowania sił na różnych łódkach i na różnych pozycjach na jachcie. Trzeba testować, pływać z różnymi załogami, na różnych regatach. Osoby, które mają bogate doświadczenia naprawdę świetnie sobie radzą w żeglarstwie.
W różnorodności siła
Połączenie różnych doświadczeń i stylów żeglarstwa to także idea przyświecająca wyścigowi o Bursztynowy Puchar Neptuna. W tym roku, w klasyfikacji generalnej wygrali zawodnicy startujący na kite foilach. Kite Race Team z SKŻ Ergo Hestia Sopot cały wyścig płynęli razem i przekroczyli linię mety także razem, zajmując grupowo pierwsze miejsce.
- Mimo, że w środowisku nie jesteśmy jeszcze tak postrzegani, to jesteśmy jednak żeglarzami bardziej niż surferami i chcielibyśmy, żeby tak o nas myślano. Dlatego dziś tutaj wystartowaliśmy. – tłumaczy Kuba Wątorowski, który na kite foilu pływa od 3 lat.
W wyścigu o Bursztynowy Puchar Neptuna, a także w wyścigach w ramach Pantaenius Nord Cup Classic w klasyfikacji ORC na jachcie Barakam płynął Szymon Kuczyński, znany z rejsów dookoła świata. Do udziału w krótkich wyścigach przybrzeżnych skłoniło go założenie, że zawsze można się czegoś nauczyć i trzeba umieć pływać na każdej pozycji. Zmiana perspektywy jest dla niego bardzo ważna i dotyczy zarówno stricte żeglowania jak i przygotowania sprzętu.
- Na Barakamie za sterem siedział właściciel łódki Michał Śliwa i miał ze sobą chłopaków, którzy pierwszy raz startują w regatach. Trenowaliśmy intensywnie od trzech dni, chłopcy pierwszy raz prowadzili spinakera. Ja po raz pierwszy w LOTOS Nord Cup Gdańsk byłem załogantem i płynąłem jako trymer grota i spinakera. Pilnowałem też, żeby chłopaki nie zrobiły sobie krzywdy. – śmieje się Szymon. - Mocno wiało, więc było bardzo łatwo o błąd, ale parę dni treningów przez wyścigiem przyniosło efekt w postaci wygranej w grupie jachtów do 10 metrów.
Doświadczenie górą
Przy silnowiatrowych warunkach, takich jak w ten weekend, bardzo ważne jest dobre przygotowanie sprzętu i doświadczenie załogi. Pantaenius Nord Cup Classic w klasyfikacji ORC wygrał jacht PGO Good Speed dowodzony przez Łukasza Trzcińskiego, który po wyścigu opowiadał, co jest dla niego ważne, aby osiągać sukcesy w regatach.
- Niezmiernie ważna jest taktyka, dobre prognozy pogody i umiejętność dopasowania działań na pokładzie do warunków. Bardzo istotne jest staranne przygotowanie sprzętu. Choć przy trudnych warunkach i dużym wietrze technologia zawsze może zawieść. Nam wystrzelił fok z owiewki, ale załoga zachowała niesamowity spokój i mimo problemu udało nam się utrzymać pozycję. Wszystko dzięki doświadczeniu wytrenowanej i zgranej załogi.
Przewagę doświadczenia i przygotowania sprzętu do silnowiatrowych warunków chwali także Kuba Wyroba z PHCA, który wraz z Kubą Kwiatkowskim zajął trzecie miejsce w klasie Hobie Cat 16.
- W tym roku była bardzo ciekawa rywalizacja między młodszymi i starszymi załogami, ale doświadczenie chyba wygrało. Największą radością dla nas jest to, że pomimo rywalizacji z młodymi wilkami, którzy depczą nam po piętach, ciągle udaje nam się wspiąć na pudło. Hobie Cat to silnowiatrowa łódź – kiedy mocno wieje łatwiej popełnić błąd i my ich wtedy robimy mniej niż młodsi zawodnicy.
Solidarność klasowa
Jeśli chodzi o żeglarzy to zgranie jest ważne nie tylko dla załogi na jednym jachcie, ale także dla całej klasy. Atmosfera zgrupowań czy regat jest tym, co przyciąga i sprawia, że flota rośnie i jest się z kim ścigać. Barbara Sójkowska i Monika Kraszewska pływające na Nautice 450 w parach mieszanych mówią, że do żeglarstwa przyciągnęło ich przede wszystkim towarzystwo. Jedną ekipa we flocie Nautica 450, drugą mąż. Bardzo zgraną klasą jest klasa Flying Dutchman.
- Zawsze tu wracamy i dobrze się bawimy na LOTOS Nord Cup Gdańsk, bo przede wszystkim jest tu piękny akwen, doskonałe warunki wiatrowe i świetna organizacja imprezy. – opowiadał nam Jacek Tyszkiewicz pływający na klasie FD.
Szczegółowe wyniki wszystkich wyścigów można znaleźć na stronie https://www.upwind24.pl/nord-cup-2020/results.