Zmierzający na metę lider klasy IMOCA Alex Thomson, gwiazda światowego żeglarstwa, wpłynął na mieliznę. W wyniku tego uszkodzeniu uległ przedział wodoszczelny na dziobie, jedno z hydroskrzydeł i liczne inne elementy jachtu. Żeglarz jednak zdołał nadludzkim wysiłkiem opanować sytuację, opłynąć wyspę i przekroczyć linię mety.
Komisja Regatowa uznała jednak, że użycie silnika do zejścia z mielizny uzasadnia nałożenie 24-godzinnej kary. Tym samym Alex może nawet wypaść z podium, gdyż z rana spodziewani są na mecie Paul Meilhat, Yann Elies i Vincent Riou.
Żeglarz swój wypadek tłumaczy przespaniem alarmu, co jest w pełni zrozumiałe po długim, pełnym trudów wyścigu. Równocześnie, działając wg najlepszych sportowych tradycji, oświadczył "To wielki wstyd dla mnie i zespołu - ta sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy. Komisja zdecydowała, że otrzymam 24-godzinną karę, co oznacza, że nie wygram regat. Jak się z tym czuję? Uważam, że to w porządku ponieważ nie uważam, że powinienem wygrać regaty po walnięciu w Gwadelupę".
Tym większy podziw, że Alex wybrał najtrudniejszą, północną trasę, cały czas był na prowadzeniu wykonując nadludzki wysiłek, który teraz nie został nagrodzony.
Zdjęcia: Route du Rhum.