Lektura strony greckiej straży granicznej i zagranicznych blogów wskazuje na rosnącą aktywność HCG (Hellenic Coast Guard) w zakresie kontroli czarterów jachtowych. Tamtejsze służby graniczne i policja portowa obserwują jachty wymieniające załogi i rozpoczynają kontrolę. Wykrycie braku rejestracji prowadzi do zatrzymania jachtu i wdrożenia procedury karnej - a w efekcie do zapłacenia wysokich kar.
Kontrole dotyczą jachtów różnych bander, w tym polskiej, rosyjskiej, chorwackiej, niemieckiej, angielskiej a nawet szwajcarskiej, a również greckiej. Policja w czasie kontroli ustala, czy osoby na jachcie płaciły jakieś opłaty związane z kosztem rejsu czy czarteru. Dotyczy to nawet jachtów uprawiających żeglugę między różnymi krajami, wymieniającymi tylko w Grecji załogę.
Aby legalnie móc prowadzić w Grecji biznes czarterowy, trzeba uzyskać tamtejszą rejestrację - w przypadku zaś zagranicznych jachtów komercyjnych trzeba rozliczać podatek w Grecji, posiadając tam przedstawicielstwo i numer NIP. Z powodu bariery językowej oraz legendarnie leniwej biurokracji uzyskanie odpowiednich dokumentów jest dla wielu drobnych przedsiębiorców trudne do przejścia. O ile tych przepisów jeszcze 3 lata temu nikt nie egzekwował, obecnie przestrzega się ich skrupulatnie.
Ciekawe, że UE tak skłonna do ustalania krzywizny banana i norm praworządności nie jest w stanie zagwarantować swobody przepływu usług i uregulować tego w prosty sposób.
Zdjęcie - jeden z zatrzymanych jachtów, pod polską banderą: http://www.hcg.gr