Po trzynastu dniach żeglugi i otrzymaniu kolejnych prognoz pogody Thomas Coville postanowił przerwać próbę ustanowienia nowego rekordu w samotnym opłynięciu świata. Rozległy wyż nad południowym Atlantykiem, pokrzyżował mu plany. Wraz ze swoim maxi-trimaranem zawrócił do portu macierzystego La Trinité-sur-Mer we Francji.
Rekord trasy (57d 13h 34m 6s) od sześciu lat należy do Francisa Joyona (FRA) i jachtu IDEC.
"Mam świetny jacht (101-stopowytrimaran "Sodebo"), ale analizy potwierdziły, że gdybym nawet zszedł na szerokość geograficzną 60 stopni, na Oceanie Indyjskim, to i tak nie nadrobię straconego w wyżu czasu i będę wolniejszy niż Francis. Żeglowanie slalomem między górami lodowymi na południe od Wysp Kerguleny, nie jest bezpieczne. Narażałbym się sam i innych, którzy poszliby mi na ratunek, gdyby coś poszło nie tak." - podsumował swoją decyzję o przerwaniu rejsu Thomas.
Żeglowanie dla rekordu, czy dla przyjemności, które jest przejawem miłości do żagli? Cóż, każdy ma swoje motywacje. Ważne, że rozsądek został zachowany.
foto: Thomas Faivre-Duboz