Morska regatowa przygoda jachtami żaglowymi Hanse 460
Każda przygoda ma swój początek. Nasza (łącznie ze mną 20 osób) rozpoczęła się w Kołobrzegu, gdzie o 0500 rano, po odprawie bezpieczeństwa, ruszyliśmy na morską regatową przygodę na wyspę Bornholm trzema nowymi luksusowymi łodziami żaglowymi HANSE 458. Kapitanami trzech załóg byli: Przemek Tarnacki oraz wieloletni członkowie jego załogi, z którymi zdobył tytuły mistrzowskie – Mariusz Klupiśnki, Filip Kokot oraz Arkadiusz Kowalczyk.
Kocham jachty żaglowe i uważam, że widok jachtu płynącego pod pełnymi żaglami na falach jest jednym z najpiękniejszych. Dlatego też możliwość płynięcia Hanse 460 była dla mnie przeżyciem. Jacht żaglowy Hanse 460 to klasyczne piękno, a obserwowanie go płynącego na pełnych żaglach jest istną ucztą dla oczu. Nic dziwnego, imponujące w każdym szczególe jachty Hanse to arcydzieła zapierające dech w piersiach.
Mottem niemieckiej firmy Hanse Yachts jest „Breaking rules, setting trends” („Łamiemy zasady, wyznaczamy trendy”). Pierwszy jacht tej niemieckiej firmy powstał w 1993 roku i nazywał się Hanse 291. Marka bardzo prędko została doceniona przez przemysł nautyczny ze względu na świetne osiągi i konkurencyjne ceny jednostek. Z biegiem lat stocznia skupiła się na tworzeniu jachtów łatwych w obsłudze, nadających się do rejsów w pojedynkę, dzięki funkcjom takim jak samozwrotny fok. Innymi ważnymi dla marki wartościami są innowacyjny design i prędkość żeglugi, co przyciąga klientów szukających jednostek łączących osiągi, bezpieczeństwo i komfort. Hanse 460 spełnia wszystkie te wymagania w zakresie współczesnego stylu i jakości życia na długości 46 stóp.
Przyjemność żeglowania jachtami żaglowymi Hanse 460 zapewnił nam Super Yachts Club w Gdyni reprezentowany przez Przemka Tarnackiego.
Super Yachts Club w Gdyni, położony w Yacht Park Gdynia, to miejsce, gdzie doświadczenie jachtingu przybiera nowy wymiar luksusu. Można tam nie tylko otrzymać wsparcie w rozwijaniu umiejętności żeglarskich, wziąć udział w specjalnych szkoleniach oraz egzaminach na stopnie żeglarskie. Jest tam także przestrzeń klubowa zapewniająca doznania smakowe związane z autorskim bistro Gaggenau, doskonale zaopatrzonym barem G.H. Mumm i osobistą kolekcją win Roberta Mileżyńskiego, rozgrzewającym live jazzem oraz biblioteką klubową z imponującą kolekcją ponad 120 rumów i cygar.
Nasza morska przygoda na wyspę Bornholm trwała około osiem godzin od wybrzeży Polski. Muszę przyznać, że słyszałam o tym, jak nieprzewidywalna może być pogoda nad Morzem Bałtyckim, jednak my mieliśmy mnóstwo szczęścia. Bałtyk zaskoczył nas spokojną taflą morską, niezbyt silnym wiatrem i pięknym słońcem. I do tego ten spokój, szum fal obijających się o kadłub jachtu i brak zasięgu. Czułam, jak opuszczał mnie cały stres związany z codziennym życiem. Myśli, które tak się kotłowały w mojej głowie – ucichły, a pozostały spokój, dystans do świata i bezkresny błękitny horyzont.
U wybrzeży Bornholmu rozpoczęliśmy regaty, które zostały rozegrane w formule Pro-Am, czyli jeden zawodowy kapitan i sześciu, siedmiu załogantów – część załogi stanowi stały skład regatowy, a część osób to osoby, które nie mają doświadczenia regatowego, ale pewne (niewielkie) doświadczenie żeglarskie. Pomimo minimalnego doświadczenia żeglarskiego, dzięki wspaniałemu kapitanowi Arkowi, który poczuł nasz potencjał, udało nam się zająć drugie miejsce.
Luksusowa wolność według Range Rover
Na Wyspie Bornholm mieliśmy do dyspozycji dziewięć luksusowych samochodów Range Rover oraz Range Rover Sport, w tym najmocniejszy Range Rover Sport PHEV, nazwanym P550e, na 2024 rok.
Ten model Range Rovera Sport jest napędzany sześciocylindrowym silnikiem o pojemności 3,0 l i nowym silnikiem elektrycznym o mocy 214 KM, czyli najmocniejszym 550 KM na 2024 rok. Podczas przyspieszania przyjemnie wgniata w fotel. W trybie całkowicie elektrycznym Range Rover Sport PHEV może przejechać około 95 km. Można go również szybko ładować prądem stałym z mocą do 50 kW, co pozwala na całkowite napełnienie w czasie krótszym niż godzina. Niestraszna mu mieszanka dróg szybkiego ruchu i bocznych pasów. Po prostu jest idealny do tego wszystkiego. Znakomicie radzi sobie także z ciasnymi zakrętami dzięki skrętowi tylnych kół, dzięki któremu tak duży samochód jest naprawdę zwinny. Muszę przyznać, że takie podejście do Range Rovera bardzo mi odpowiada, ponieważ ten samochód jest niesamowicie dopracowany, nawet przy pełnym korzystaniu z jego mocy, bo Sport to wspaniały samochód pod niemal każdym względem. Jego wnętrze jest znakomicie wykonane i wygląda czysto nowocześnie, a jednocześnie na tyle funkcjonalnie, że nie musisz się martwić jazdą nawet w kaloszach.
Kocham duże samochody, od kiedy pamiętam. Mam nawet swoją listę wymarzonych samochodów, a wśród nich jest również Range Rover. Sport Range Rover od zawsze kojarzył mi się z luksusem, wyrafinowaniem i przygodą. Dotąd uwielbiam oglądać reklamy samochodów marki Range Rover, ponieważ emanują one wolnością, którą może zapewnić to auto. Wolnością wyboru swojej własnej drogi – niezależnie, czy będzie ona wyboista, terenowa, pod górkę, na skróty, czy po prostu przed siebie. Wolność jest nieodłącznym elementem luksusu.
Bornholm – podróż w nieznane
Zanim odwiedziłam Bornholm, uważałam, że jest to tajemnicza, skalista i zimna duńska wyspa. Przyznaję się – bardzo się myliłam.
Następnego dnia po dopłynięciu na Bornholm, dzięki flocie samochodów Range Rover, mogliśmy odwiedzić najbardziej znaczące miasta i najpiękniejsze miejsca pomiędzy nimi: Rønne, Nexø, Dueodde, Svaneke oraz latarnię Hammeren. Dzięki temu poczuliśmy klimat Bornholmu i poznaliśmy jego historię.
Rønne to stolica Bornholmu, a zarazem największe miasto na wyspie. Zamieszkuje je „aż” 15 tys. osób, więc jest dość kameralnie. To tutaj dopływa na wyspę większość promów. Będąc tu, warto odwiedzić:
- Muzeum Bornholmu – tu można poznać długą i ciekawą historię wyspy, której dzieje sięgają nawet czasów prehistorycznych! To jedno z najstarszych muzeów w całej Danii!;
- rynek Store Torv – centrum miasta, z przepiękną fontanną i klimatycznymi knajpkami;
- Muzeum Hjorths Keramikfabrik, gdzie można podziwiać jedną ze specjalności wyspy: tradycyjne wyroby ceramiczne;
- dom mieszczański Erichsens Gård – gdzie zachowała się oryginalna struktura domu, prawdziwe meble z dawnych wieków, a na miejscu można skosztować tradycyjnie przyrządzonych naleśników.
Nexø to drugie pod względem wielkości miasteczko, gdzie znajduje się jednocześnie największy port na wyspie. Jest przede wszystkim rybacki, ale i… turystyczny. Co zwiedzić w tym miasteczku? Na pewno nie można przegapić:
- Muzeum Kolei Bornholmskiej;
- Parku Motyli – to specjalna „szklarnia”, gdzie można podziwiać dziesiątki bajecznie kolorowych motyli, a także egzotycznych ptaków i ryb;
- wytwórni bornholmskiej wódki – miłośnicy mocniejszych trunków mogą się skusić na degustację wódki Bornholmer Akvavit 40%, tradycyjnego trunku Bornholmer 1855 Traditionsakvavit 42% lub ziołowego Bornholmer Bitter 38%.
- Dueodde – to tu znajduje się jedna z najpiękniejszych plaż na wybrzeżu Bałtyku. Piasek jest tu biały jak śnieg i tak drobniutki, że dawniej używano go do produkcji klepsydr, a spacer po nim sprawia, że „świszczy” pod stopami. Widok jest po prostu niesamowity! To również idealne miejsce na plażowanie.
- W Svaneke można się poczuć niczym w dawnych wiekach, ponieważ miasteczko zachowało lwią część średniowiecznej i nieco późniejszej zabudowy. Jest niesamowicie klimatyczne! Będąc tutaj, odwiedź również:
- Svaneke Havn – bardzo urokliwy port i bazę połowową Bornholmu;
- Svaneke Kirke – kościół, którego historia sięga XIV wieku;
- hutę szkła artystycznego;
- lokalne sklepy ze słodyczami – w tym tradycyjnymi karmelkami oraz wyrobami z lukrecji;
- holenderskie wiatraki;
- browar Bryghuset – jedyny na wyspie, gdzie można oddać się degustacji trunku tworzonego według dawnych receptur.
Gudhjem to jedno z najpopularniejszych wśród turystów bornholmskich miasteczek, do którego wiedzie przepiękna droga widokowa, z panoramą na całą okolicę. Znane przede wszystkim z charakterystycznych wędzarni ryb z białymi kominami i wiatraków. Mówi się, że to tu można skosztować najlepszego wędzonego śledzia na wyspie. Miejsce ma wyjątkowo senny i spokojny klimat. Jest też wyjątkowo malownicze i ma „artystyczną” duszę.
Hammer to najstarsza latarnia morska na Bornholmie. Imponująca konstrukcja stoi na granitowym masywie Hammeren na północnym krańcu wyspy i została wybudowana z tej samej granitowej skały, na której stoi. Okrągła latarnia została oddana do użytku w 1871 roku. Wkrótce po zakończeniu jej budowy okazało się, że lokalizacja latarni nie jest idealna. Nisko wiszące chmury i mgła sprawiły, że czasami nie nadawała się do oświetlania statkom drogi. Latarnia Hammeren ma wysokość 21 m. Z platformy widokowej latarni morskiej, przy dobrej widoczności zwiedzający ma niepowtarzalny widok na południowe wybrzeże Szwecji oraz tuż nad ruinami zamku Hammershus fantastyczny widok na całą wyspę.
Dzisiaj mogę spokojnie powiedzieć, że Bornholm to klejnot Bałtyku. To miejsce, które przyciąga swoją niezwykłą atmosferą, wspaniałą przyrodą i wyjątkowymi krajobrazami. Nie mówiąc o pogodzie. Klimat Bornholmu jest niezwykle przyjazny i sprawia, że ta urocza wyspa jest idealnym miejscem na wakacje przez większość roku. Charakteryzuje się łagodnym klimatem, który ma kilka unikalnych cech. Bornholm cieszy się największą liczbą godzin nasłonecznienia w całej Danii. To oznacza, że słońce często gości na niebie, co sprawia, że jest to doskonałe miejsce dla miłośników ciepła.
Latem na Bornholmie temperatury powietrza mogą sięgać nawet ponad 30 stopni Celsjusza, a temperatura wód morskich wzrasta do około 22 stopni. Dlatego też Bornholm przez turystów jest często nazywany Majorką Północy i Słoneczną Wyspą. Ten klimat pozwala na dojrzewanie drzew figowych i morwowych, które doskonale się tu czują i dają smaczne owoce. Warto odwiedzić Bornholm i cieszyć się jego przyjaznym i słonecznym klimatem, który sprawia, że jest to idealne miejsce na relaks i odkrywanie piękna natury. Dla miłośników dwóch kółek dodam tylko, że na Bornholmie jest ponad 235 km tras rowerowych.
Warto spełniać marzenia
Nasza bornholmska przygoda dobiegała końca. Szczęśliwi, pełni wrażeń po zwiedzaniu Bornholmu Range Roverami oraz przepysznej kolacji w Stammershalle Badehotel, gdzie mogliśmy spróbować lokalnych potraw, następnego dnia zaokrętowaliśmy się z powrotem na jachtach. Czekał nas powrót przy pięknej słonecznej pogodzie i wietrze, dzięki któremu mogliśmy wracać już na pełnych żaglach. Było to o tyle ekscytujące, że powrót był drugim etapem naszych morskich regat. Pełni pozytywnej energii i poczucia szczęścia, wspominając wycieczkę po Bornholmie, wracaliśmy do naszego życia.
Regaty zakończyliśmy na drugim miejscu. Biorąc pod uwagę nasze minimalne doświadczenie żeglarskie, uważam to za duży sukces i jestem dumna z naszej załogi.
Dopływając do portu w Kołobrzegu, w głowie miałam tylko jedną myśl – dla takich chwil warto żyć i warto mieć marzenia, by doczekać się ich spełnienia w najmniej oczekiwanym momencie.