Jak opisuje na swoim profilu Centrum Wychowania Morskiego ZHP:
Dziś zakończyła sę druga częśc operacji ściągnięcia Zjawy IV z mielizny.
Operacja była dość skomplikowana i logistycznie złozona.
W pierwszej części, która zaczęła się 14.12.2016 wczesnie rano, zgromadzono wszelkie niezbędne zasoby, konieczne do przeprowadzenia operacji tj:
- załadowano dźwig na jakc-up Sound Prospector;
- Sound Prospector został zaholowany w pobliże miejsca operacji;
- na Sound Horizon załadowano cały niezbędny sprzęt ratowniczy do przeprowadzenia operacji.
Miejsce rozpoczęcia operacji wskazano południowe wyjście z kanału Falsterbo o godzinie 0630.
Dzisiaj, 15.12.2016 rozpoczęła się druga część operacji. Składała się ona z kilku elementów:
- Przejście Sound Horizon do Sound Prospector i ustawienie go jak nabliżej Zjawy. To zadanie prawie się powiodło. Sprzyjała nam pogoda i wyższy o 47 cm niż zazwyczaj poziom wody w tym rejonie. Niemniej Sound Prospector, pchany przez Sound Horizon zatrzymał się 21 metrów od Zjawy. Zbyt daleko, by ramię dźwigu mogło unieść 60 tonowy jacht. Dlatego zaczęła się druga faza:
- Przysunięcie Zjawy do burty Sound Horizon. Robiono to w ten sposób, że zaczepiano rufę do dźwigu, unoszono, jacht opierał się na dziobnicy i przesuwano rufę do burty. Następnie podobnie postępowano z dziobem. I tak pięć razy. W końcu Zjawa znalazła się 3 m. od burty Sound Prospector i 9 m. od dźwigu. Salvage master uznał, że to wystarczy (pomiary przeprowadzano miernikiem laserowym);
- Stabilizacja jachtu. Zjawa stała prawą burta do SP ale leżąc na lewej burcie. Założono więc linę zaczepiając ją za maszt, następnie lina szła przez prawa burtę, pod kilem i do góry, przez lewą burtę do dźwigu. Dźwig ciągnąc linę prostował jacht, aż ten stanął prawie na stępce, z lekkim przechyłem na lewą burtę. W tej pozycji mieliśmy odpompować z jachtu wodę. Niestety, bez pompowania wody ubywało (to znaczyło, że wypływała przez uszkodzenia w burcie, czyli kadłub nie był szczelny: redakcja)
- Podniesienie jachtu. Po stabilizacji jachtu założono liny pod kadłub, wyregulowano i podniesiono do góry. Jak mogliśmy się spodziewać, im Zjawa była wyżej, tym wody w niej mniej.
- Przeniesienie na pokład SP. Po odklenieniu się jachtu od wody, pozostało tylko jacht odpowiednio obrócić i ułożyć na prowizorycznym łożu.
Ta ostatnia część operacji to niby sukces. Oto mamy Zjawę na barce, wyjętą z wody, bezpieczną. Ale ten etap uwidocznił lewą burtę Zjawy. Do tej pory schowaną przed naszymi oczami. Jest ona niemal doszczętnie zniszczona. Liczne otwory, wytarte o kamienie wręgi, starte planki, częściowo wyłamane… Nie był to miły widok.
Od razu zrozumieliśmy, że prowizoryczna naprawa w Danii i holowanie do Polski nie będą możliwe. Uszkodzenia są zbyt duże. Po ustabilizowaniu jachtu na pokładzie, Salvage Master uznał, że schodzenie z płycizny będzie po ciemku zbyt niebezpieczne. Sound Horizon wrócił do Falsterbo, Sound Prosepctor został na miejscu.
Jutro, 16.12.2016 kolejny etap operacji. Najpierw trzeba będzie ściągnąć z płytkiego Jack-up Sound Prospector. To będzie o tyle trudne, że wysoka woda ma się skończyć, a SP ma na pokładzie dodatkowe 60 ton.
Potem będzie etap pchania SP do portu. I na koniec operacja dźwigowa polegająca na ustawieniu Zjawy na brzegu.
Kończąc, operacja jeszcze się nie zakończyła. Trzymajcie kciuki dalej, ciągle jeszcze walczymy.
W ściągnie Zjawy z mielizny jest zaangażowany cały sztab ludzi. Wszystkich tu nie pokazaliśmy, a jedynie tych co byli na miejscu.
Poza tymi na linii, pracuje trzyosobowy sztab w biurze Ardent, dwuosobowy team po stronie ubezpieczyciela i całość zabezpiecza czterech prawników (trzech z ZHP i jeden ze strony ubezpieczyciela). Do tego Ola w biurze CWM, która zdaje relację.
Źródło: CWM ZHP, zdjęcia: Szwedzki Coastguard.
W redakcji trzymamy kciuki za dalsze etapy i mamy nadzieję na rychły powrót tego pięknego jachtu na morza i oceany.