Decyzja świadczy o odwadze stoczni, 48-ka była do tej pory najlepiej sprzedającym się jachtem w ofercie. Nowy, większy katamaran daje jednak więcej komfortu, więcej bezpieczeństwa, jest też szybszy - po prostu jeszcze lepszy.
Uwagę zwraca ogromny flybridge. To już nie tylko stanowisko dla sternika, ale cała przestrzeń do wypoczynku - z kanapami, stołem, materacami do opalania się. Doskonałe miejsce i w czasie żegugi, i na postoju, skąd można z góry patrzeć na otoczenie.
Przy większym upale przyda się zacieniony pokład rufowy. Pokład uzupełnia hydraulincza platforma kąpielowa (na czas żeglugi miejsce przechowywania bączka). Z rufy przechodzimy do wielkiego salonu wyposażonego też w miejsce do gotowania, stąd z kolei możemy przejść na dziób, gdzie znajduje się kolejna przestrzeń wypoczynkowa, oczywiście z kanapami i materacami. Jakby mimo wszystko komuś było za tłoczno, ma do dyspozycji siatkę dziobową.
Jacht budowany jest w wersji 3-, 4- i 5-kabinowej (każda z wersji pozwala na zabudowanie jednego z dziobów jako kabinkę dla skippera). Nawet w najbardziej "zabudowanej" wersji kabiny są obszerne i każda ma swój węzeł sanitarny z prysznicem, a także liczne szafki i schowki. Wnętrze zostało zaprojektowane w przyjemnych, jasnych kolorach i starannie oświetlone.
Jacht ma długość 50 stóp i 6 cali (ponad 15 metrów), szerokość 26 stóp 5 cali (8 metrów), wyporność 20,6 tony.
Zdjęcia: Leopard Catamarans.