Nowoczesne technologie i materiały dają konstruktorom żagli możliwość zastosowania rozwiązań sprawdzonych wcześniej w lotnictwie. Dzięki wykorzystaniu ergonomicznych wing saili jednostki regatowe uzyskują coraz większe prędkości. Kierunek rozwoju został wskazany, a jego praktyczne wykorzystanie daje pole do popisu absolwentom uczelni technicznych na całym świecie. Bracia Piotr i Adam Pietkiewiczowie, z których jeden jest architektem, a drugi inżynierem elektroautomatykiem okrętowym, skorzystali z tej szansy.
„Opracowane przez nas rozwiązanie to system konstrukcji modułowych, który po rozłożeniu staje się profilem o przekroju płata lotniczego” – mówi Adam Pietkiewicz, absolwent Akademii Morskiej w Gdyni. „Dzięki zastosowaniu oryginalnego, niezwykle precyzyjnego sposobu łączenia komponentów uzyskaliśmy wytrzymałość jednorodnej struktury konstrukcyjnej. System konstrukcji modułowych bez trudności umożliwia też całkowite i natychmiastowe złożenie płata skrzydła wraz z masztem jednocześnie. System ten nazwaliśmy składanym skrzydłem, który funkcjonował będzie pod nazwą handlową Flexwing”.
Pierwsze kroki
Pierwsze projekty składanego skrzydła żagla powstały w 2016 roku. Opracował je Piotr Pietkiewicz, architekt, absolwent Politechniki Białostockiej. Zaproszenie do współpracy brata, który obronił pracę inżynierską na Wydziale Automatyki Akademii Morskiej w Gdyni, było naturalnym wyborem. Do powstającej spółki dołączył także Michał Kulbacki, inżynier mechanik, absolwent Wydziału Mechanicznego Politechniki Gdańskiej.
„Naszym pierwszym podejściem do pozyskania jakichkolwiek funduszy na rozwój działalności był udział w lokalnej edycji projektu »Twój start-up, twoja przyszłość w Ełku«” – wspomina Adam Pietkiewicz. „Zajęliśmy drugie miejsce. Dzięki zebranemu doświadczeniu udało się dostać do akceleratora Hubs of Talents i podpisać umowę z Białostockim Parkiem Naukowo-Technologicznym”.
Wymaganiami, jakie postawił sobie zespół, były stworzenie w stosunkowo krótkim czasie działającego prototypu oraz złożenie dokumentacji patentowej nowatorskiego żaglomasztu. Powodzenie na tym etapie pozwoliło ubiegać się spółce Flexwing o dalsze fundusze z budżetu Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.
„Wsparcie PARP jest z jednej strony dla nas wiatrem w żagle” – stwierdza Adam Pietkiewicz. „Trzeba jednak przyznać, że wydatkowanie funduszy państwowych jest prowadzone według reguł, które w moim przekonaniu mogłaby być nieco bardziej przyjazne przedsiębiorcom. Znam przypadki, w których młode spółki muszą zwracać otrzymane dofinansowanie. Według mnie za mało jest szkoleń dotyczących sposobu wydatkowania pieniędzy. Przestrzegam wszystkich młodych przedsiębiorców, że trzeba być w tej kwestii niezwykle ostrożnym”.
Na pełnym morzu
Dofinansowanie PARP pozwoliło spółce na wyposażenie przestrzeni projektowo-biurowej oraz parku maszynowego. W nim powstała prototypowa, sterowana radiowo jednostka wyposażona w nowatorski Flexwing.
„Po pierwszych rozmowach z inwestorami stało się dla nas jasne, że im więcej zrobimy sami ze wsparciem funduszy publicznych, tym lepsze karty przetargowe będziemy mieli w ręku” – zaznacza Adam Pietkiewicz. „Na wiosnę planujemy budowę katamaranu wyposażonego w nasz system. Obecnie szukamy inwestora branżowego, który poza wsparciem technologicznym posiada kanały dystrybucji, pozwalające realnie zaistnieć na rynku”.
Pomimo że żagle o profilu płata lotniczego zyskują coraz większą popularność wśród użytkowników jachtów, jest też oczywiste, że wielu z nich z zasady lub przyzwyczajenia pozostanie przy tradycyjnych rozwiązaniach. Nie wszystkim zależy przecież na aerodynamice jednostek regatowych, nowoczesnym wyglądzie oraz wyróżnieniu się przez nowinki technologiczne. Jest jednak kilka cech, które sprawiają, że Flexwing może dużo zmienić na jachtowym rynku.
Game changer czyli kilka ważnych cech
„Nasze rozwiązanie pozwala przede wszystkim na w pełni zautomatyzowane – a co za tym idzie łatwe i szybkie – składanie i rozkładanie masztu wraz z ożaglowaniem” – podkreśla Adam Pietkiewicz. „Złożony maszt zajmuje niewiele miejsca, co ułatwi transport na lądzie oraz przechowywanie jednostki między sezonami, a ograniczenie takielunku pozwoli na znaczną oszczędność miejsca na pokładzie. Łodzie motorowo-żaglowe używające napędu silnikowego i żaglomasztu Flexwing po jego złożeniu będą też bezpieczniejsze, mając opływową sylwetkę i lepiej wyważony środek ciężkości. Dochodzi do tego większa prędkość, ułatwione halsowanie oraz manewrowanie, łatwiejsze pokonywanie przeszkód takich jak mosty lub śluzy” – dodaje.
Trudno nie zauważyć, że na jachtach turystycznych złożenie żagla jest jednym z podstawowych wyzwań, szczególnie przy nagłej zmianie warunków pogodowych. Pojawiają się już na rynku uproszczone systemy podwójnych żagli. Takie jednostki posiadają jednorodny maszt, na którym wciągane są profile nadające podwójnym żaglom przestrzenny kształt płata lotniczego. Jednak doskonałość aerodynamiczna takiego płata nośnego, mimo że lepsza od tradycyjnych rozwiązań, nie dorównuje regatowym jednostkom. Ponadto użytkowanie oraz składanie takiego takielunku jest dość problematyczne, natomiast złożenie samego masztu w tej konstrukcji stanowi jeszcze większy problem.
Flexwing może tu być realnym przełomem. Pierwszymi klientami indywidualnymi, których może zainteresować to rozwiązanie, pozostają jednak głównie fani nowych technologii i sportów wodnych, związani ze stylem życia skoncentrowanym wokół sportowych osiągnięć w jachtingu.
„Wraz z ekspertami z firmy konsultingowej udało nam się wypracować pewną strategię sprzedażową, mamy też zarysowane kanały dotarcia do klientów” – przyznaje Adam Pietkiewicz. „W pierwszej kolejności chcemy dotrzeć do przedstawicieli przemysłu stoczniowego oraz wybrać kluczowych partnerów do budowania naszej pozycji rynkowej. Nasze pierwsze kroki kierować będziemy do właścicieli stoczni jachtowych i osób mających wpływ na przemysł związany z żeglarstwem”.
Patrząc na projekty i wsłuchując się w zapowiedzi konstruktorów Flexwinga, wydaje się, że jest to bardzo interesujące połączenie nowoczesnych rozwiązań aerodynamicznych i komfortu eksploatacji jednostki. Pozostaje mieć nadzieję, że wkrótce uda się stworzyć w Polsce zupełnie nową klasę jednostek pływających, co umocni renomę naszej branży jachtowej na świecie.