Wyspy Zielonego Przylądka to ląd do niedawna prawie nieznany, ale od kilku lat staje się – używając nowomowy biur turystycznych – coraz popularniejszą destynacją.
Najczęściej odwiedzane przez przybyszów wyspy to Sal i Boa Vista, gdzie znajduje się najwięcej hotelowej infrastruktury i dokąd udaje się aż 90% turystów.
Nie dotyczy to jednak żeglarzy, którzy w poszukiwaniu nowych akwenów coraz śmielej zaglądają na ten archipelag, nie ograniczając się do wymienionych wyżej wysp.W znacznej mierze jest to efektem coraz popularniejszych długodystansowych rejsów przez Atlantyk na Karaiby. Ich trasa – zgodnie z zasadą dawnych żeglarzy płynących do Nowego Świata: Żegluj na południe, dopóki masło nie zacznie się topić, a wówczas skręć na zachód – bardzo często zbliża się na tyle do Wysp Zielonego Przylądka, że stają się one naturalnym punktem etapowym i miejscem, w którym można uzupełnić paliwo, wodę oraz zapasy.
Rejon ten jest na tyle atrakcyjny, że od kilku lat startujące z Las Palmas na Teneryfie i rosnące w popularność transatlantyckie regaty dla amatorów ARC (Atlantic Rally for Cruisers) oferują nawet dwa warianty trasy, z których jeden, nazwany ARC+, obejmuje właśnie wizytę i postój na Wyspach Zielonego Przylądka.
Baza żeglarska
Trzeba jednak uczciwie przyznać, że zaplecze żeglarskie Cabo Verde nie nadąża za oczekiwaniami żeglarzy. Wbrew ich nadziejom jedynym miejscem na archipelagu, które może pochwalić się pożądaną infrastrukturą, a więc kejami z prądem i wodą oraz schludnymi toaletami i prysznicami, jest Mindelo na wyspie São Vicente.
Na pozostałych wyspach do dyspozycji żeglarzy pozostają w większości jedynie kotwicowiska, a sporadycznie krótkie keje współdzielone z kutrami i łodziami rybackimi. Nawet w Praia, czyli niemal dwukrotnie większej od Mindelo stolicy Republiki, położonej na wyspie Santiago, do dyspozycji gości pozostaje jedynie kotwicowisko.
Umiejscowienie istniejącej od 2007 roku mariny właśnie w Mindelo (www.marinamindelo.cv) ma jednak swoje uzasadnienie.
Więcej na ten temat można przeczytać w Jachtingu 4-5/2017. Dostęp on-line do pełnej wersji numeru tutaj w cenie 7.00 PLN.
Fot. arch. autora