Od pierwszego dnia tegorocznego Nord CUPu załogi nie mogą narzekać na brak wiatru, a nawet można powiedzieć, że momentami jest go aż za nadto. Tak też było o dzisiaj, a o tym, co działo się na wodzie opowiedział nam sędzia główny regat, Tomasz Sawukinas:
– Już na dzień dobry wiatr nie był zbyt łaskawy dla zawodników, ale mimo wszystko większość wypłynęła na wodę. Mieliśmy wiatr z kierunkiem od brzegu, więc nie było fali, ale byliśmy 1,5 mili od lądu, gdzie siła wiatru średniego była na poziomie 18-19 węzłów, w szkwałach przekraczała 20, dochodziła nawet do 25 węzłów. W każdej z tych trzech flot mieliśmy po kilkanaście łodzi, które przypłynęły na akwen – powiedział sędzia główny. – Bardzo szybko warunki na wodzie zweryfikowały umiejętności i opływanie załóg. Było dosyć dużo wywrotek, ale wszystko pod kontrolą i bezpiecznie. Około 1/3 stawki zdecydowała się dość szybko na powrót do portu, a pozostali wystartowali do pierwszego wyścigu. Połowa z nich niestety nie ukończyła tego startu, zaliczając wywrotki lub mając kłopoty techniczne w tych warunkach. Komisja sędziowska zdecydowała się rozegrać jeszcze drugi wyścig, w którym na linii startu pojawiło się już zdecydowanie mniej jachtów, a jeszcze mniej go ukończyło – kontynuował sędzia. W tym czasie coraz więcej załóg pojawiało się w bazie regat, gdzie witał ich również siąpiący z przerwami deszcz. Po drugim wyścigu komisja sędziowska zdecydowała o powrocie na brzeg, ponieważ zdecydowana większość zawodników już była na lądzie, a na wodzie zostali tylko najtwardsi, najlepsi, którzy ukończyli rozegrane wyścigi. Jak się okazało, atmosfera na lądzie, pomimo deszczu i wiatru, była bardzo fajna – Było bardzo dużo emocji, bardzo dużo opowieści między zawodnikami o tym jak to dzisiaj było, widać, że sprawiło im to dużo radości, jak taki porządny, trudny trening. Zawodnicy w zdecydowanie większości zadowoleni, a przynamniej ci, którzy byli i zobaczyli, jak to jest w tak trudnych warunkach pływać na morzu. Załogi po powrocie podziękowały nam, że była próba startów, że na pewno bardzo miło wspominać będą ten dzień. Ale podkreślam, na szczęście był to kierunek od brzegu, nie było dużej fali, bo przy tej sile wiatru i przeciwnym kierunku, z morza, myślę, że komisja w ogóle nie zdecydowałaby się na wyjście na akwen – dodał na koniec Tomasz Sawukinas. Na dzień jutrzejszy wstępne prognozy są zbliżone do dzisiejszych, choć wiatr ma nieco osłabnąć, więc jest szansa na rozegranie większej ilości wyścigów.
Oprócz kontynuujących nordcupową rywalizację Korsarzy, Latających Holendrów i Nautic 450, w sobotę starty rozpocznie klasa Omega. Również w sobotę, w samo południe zaplanowany jest start Wyścigu o Bursztynowy Puchar Neptuna, który oprócz własnej, osobnej klasyfikacji, zalicza się też do Nord CUP Classic oraz Mistrzostw Zatoki Gdańskiej. Walka będzie z pewnością zacięta i być może padnie kolejny rekord szybkości, bo na starcie ponownie pojawić mają się Ćmy, czyli zawodnicy klasy International Moth. Trasa tego średniodystansowego wyścigu biegnie ze startu w okolicy plaży Stogi (okolica pławy GW) wzdłuż Gdańskich plaż, aż do boi zwrotnej przy molo w Sopocie i z powrotem na Stogi (GW).
Szczegółowe informacje o Nord CUPie, wyniki, zdjęcia i relacje wideo znaleźć można na naszym profilu Facebook i na stronie internetowej www.nordcup.pl. Zapraszamy do żeglarskiego świętowania!
Fot. Bartosz Modelski