A czy coś Ci grozi w cywilizowanym świecie oprócz śmierci przed osiągnięciem wieku emerytalnego, urzędu skarbowego i jeszcze kilku innych instytucji, które okradają nas regularnie w imię wyższych społecznych wartości? Tak, złodziejaszki, menele, drobni bandyci, którzy nie przepuszczą nadarzającej się okazji, oraz profesjonalni złodzieje, którzy działają na zlecenie. Jak się przed nimi ustrzec? Jak pewnie się domyślasz, z opublikowanych zdjęć wynika, że ten artykuł to omówienie mobilnego systemu alarmowego i że będę Cię, drogi Czytelniku, przekonywał, iż jego zakup i instalacja to bat na bandytów. Nic z tych rzeczy. Używanie systemu alarmowego świadczy o cnotliwej cesze zapobiegliwości oraz osiągnięciu gotowości do nieprzewidzianych i nieprzyjemnych sytuacji. Moim zdaniem nie wystarczy posiadać system i umieć go uzbroić. Przede wszystkim należy minimalizować okazje, z których ktoś o złych zamiarach może skorzystać.
1. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal – to znane przysłowie ma zastosowanie także poza związkami, nie należy zatem eksponować laptopów, tabletów, drogiej elektroniki -- szczególnie w marinach, gdzie każdy ma wstęp na keję. Biżuteria w nadmiarze, zwłaszcza ta na wypasie, po sam dekolt, to błąd szeryfowej – bo gdy idzie z torbą po bułki i nie ma jej na sobie, to zgadnij, gdzie są błyskotki?
2. Nie należy osobom postronnym zdradzać harmonogramów pobytu na łodzi, informować, że np. wychodzisz na miasto na dwie godziny. Dwie godziny? Nie, to dla złodziei dwie roboczogodziny, po których Twój urlop zamieni się w piekło domysłów.
Jeśli jednak prowadzę biznes, zarabiam pieniądze i cieszę się z różnych drobiazgów, które sobie kupuję lub które zwyczajnie muszę użytkować, to dlaczego mam ten fakt ukrywać, skoro żyję w państwie prawa? Gdy tego nie ukrywasz i tworzysz potencjalną sytuację, to przynajmniej zadbaj o to, żeby nie być niewolnikiem tych gadżetów, gdy zwiedzasz miasto czy wyspę – kasa pancerna w jednym z tych tajemniczych miejsc, jakich na jachcie jest pełno, to na pewno dobry pomysł. Do tego jakaś sensowna polisa i można spać spokojniej. Wiele towarzystw na elektroniczny system monitorująco-alarmowy udziela specjalnych zniżek, więc warto koło tematu pochodzić.
Jeśli nie doświadczyłeś włamania na własnej skórze, nie zostałeś okradziony, to masz prawo traktować powyższe jak bajkę o żelaznym wilku. Gdy jednak to się stanie, czyli z jakiegoś powodu osoby niepowołane z zamiarem zniszczenia lub zagarnięcia Twojego mienia znajdą się na Twojej łodzi, to fakt posiadania alarmu, który notabene zadziała, bardzo zwiększa szanse na to, że inne pasywne zabezpieczenia będą zbyt skomplikowane dla złodziei i że Twoja jedyna strata to czas, jaki poświęcisz na formalności na policji oraz zgłoszenie szkody u ubezpieczyciela. Mało tego – miejscowe meneliki, żule w rajtuzach po paru głębszych już na dźwięk wymawianego przez lektora spokojnym głosem hasła „Alarm włamaniowy, powiadomienie wraz ze zdjęciami zostało wysłane na serwer”, jeśli nawet nie zrozumieją słowa „serwer” lub całego zdania, to z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że błyskawicznie wezmą nogi za pas.
Teraz kilka słów o systemie Trineo Move, który trafił do naszych rąk. Jest prosty w obsłudze, skalowalny, niedrogi i mobilny. Gdy wszystko inne zawiedzie, np. sąsiadów nie będzie na łodzi, operator kamer w marinie przyśnie po poprzedniej nocce itp., alarm zadziała na 100%. Oczywiście jeśli w tym czasie nie ma awarii nadajników GSM, a te psują się na szczęście niezwykle rzadko.
A kiedy zadziała alarm, możesz decydować co dalej: wysłać zbrojnych na odsiecz, powiadomić ochronę mariny itd. Najważniejsze, że dzięki temu rozwiązaniu, oprócz tego, że masz problem, bo ktoś naruszył Twoją własność, masz także: zdjęcia sprawców, dokładny czas wtargnięcia do chronionej strefy i czas na podjęcie działań.
Składniki Trineo Move
System składa się z czujki działającej na podczerwień. A energię czujka pobiera z baterii, która powinna na trzy lata ogarnąć temat Twojej łódki. Baterię wkładasz do czujki, a czujkę montujesz w takim miejscu, by najlepiej wykryła ruch osób niepowołanych. Sam przeprowadzisz testy, czy wszystko działa, a jest to banalnie proste. Do montażu nie potrzebujesz żadnych kabli. Od dystrybutora rozwiązania dostaniesz eleganckie rzepy (nie niszczą powierzchni), którymi przyczepisz czujkę. Trzeba pamiętać tylko o kilku zasadach, by czujka nie patrzyła na bulaje i by nie lokalizować jej przy źródłach ciepła. I oczywiście użyj rzepów i umieść ją tak, by nie można jej było zajść od tyłu. Gdyby ktoś jednak rozpracował Twój system, wiedz, że czujka powiadomi Cię, gdy ktoś będzie przy niej majstrował. I co jest jeszcze ważne, możesz monitorować dowolną liczbę pomieszczeń na jachcie, więc skalowalność systemu jest jego poważną zaletą.
Drugim elementem systemu jest telefon typu smartphone, na którym uruchomisz system monitoringu Trineo Move. Musi on pracować pod kontrolą systemu Android w wersji przynajmniej 4.3. Z czasem firma poszerzy ofertę o system IOS, ale na razie, by korzystać z Trineo Move, trzeba gdzieś kupić smartfon, najlepiej bez blokady SIM (praca z różnymi sieciami, także tymi zagranicznymi) oraz z dobrym aparatem i Bluetoothem 4 na Androidzie. Pamiętaj, że nie musisz podpisywać żadnej nowej umowy na abonament za Trineo Move czy kartę GSM. Kupujesz zwykły prepaid z pakietem danych. To jest norma w ofercie GSM-ów w kraju i za granicą. Przyda się także wbudowany autofocus oraz czytnik NFC. To pierwsze będzie przydatne do dodawania czujek poprzez sczytywanie unikatowego kodu QR, który producent nakleił na drugiej stronie obudowy czujki (jeśli go nie masz, nie martw się, telefon powinien sobie poradzić i bez niego). To drugie to superułatwienie, bo dzięki specjalnym brelokom (tokenom), które są w zestawie z czujką, rozbrajasz I uzbrajasz system. Drugą metodą jest wstukanie PIN-u, a trzecią, gdy brak jest NFC, użycie kart z kodem QR. Wystarczy ją pokazać na chwilę do obiektywu.
Aparat telefoniczny jest w pewnym sensie Twoją centralką alarmową. Umieść go tam, gdzie chcesz, pamiętając, by jego lokalizacja gwarantowała jak najlepszą pozycję strzelecką dla aparatu cyfrowego, który jest w smartfonie. W zestawie jest równie prosty, co i praktyczny uniwersalny holder na telefony.
Źródłem zasilania telefonu jest jego bateria, ale może to być także gniazdko 220 V, jeśli pobierasz energię z lądu, lub gniazda zapalniczkowego, gdy stoisz na bateriach.
Jak już masz przemyślane, co gdzie będzie zamocowane, czas na instalację oprogramowania, które ściągasz z Google Play. Korzystałem z wielu aplikacji i ta się wyróżnia, a dodatkowo jako entuzjasta IOS, chylę czoła przed twórcami, gdyż trudniejsze dla mnie było przestawienie się na chwilowe używanie telefonu z androidem, niż korzystanie z aplikacji Trineo Move. Proste menu, bez wodotrysków, wszystko czytelne, przechodzisz z jednej opcji do drugiej, dodajesz czujki, pyk-pyk sczytanie kodu i czujka dodana. Zero stresu. Potem gdzie mają przychodzić smsy, gdzie maile, wszystko prościzna. I odpalasz system jednym puknięciem palcem w ekran. Idę o zakład, że ogarniesz konfigurację w 15 min. Potem lektor powie, że alarm się uzbraja i trzeba opuścić chronione pomieszczenie. W sytuacji bojowej czujka wykryje obecność intruza praktycznie zawsze. Aparat natychmiast zrobi pierwsze zdjęcie. Od tego momentu jest czas na rozbrojenie alarmu. Jeśli w zadanym czasie nie zostanie to zrobione, system zrobi kolejną serię zdjęć i wyśle komunikat o włamaniu. Reszta w Twoich rękach.
Na szczęście włamania są zdarzeniami sporadycznymi. Mariny są w miarę bezpieczne, a złodzieje nie widzą perspektyw wzbogacenia się na rzeczach pozyskanych z łódki. Nie można jednak powiedzieć tego o miejscach odludnych czy przystaniach mniej uczęszczanych. Niemniej wyprawy czarterowe, szczególnie zagraniczne, mają różne epizody, a mobilność Trineo Move podpowiada mi – wyprawa czarterowa, gdzie nie jesteś niewolnikiem niepokojących myśli, czy moje rzeczy są bezpieczne, może być mniej stresująca, gdy będziesz wiedział, że w razie „W” Trineo Move wyśle informacje zagrożeniu i będziesz mógł od razu podjąć stosowne działania.
Dostawca rozwiązania oraz sklep – www.trineo.pl i sklep.trineo.pl
Na Czytelników „Jachtingu” czeka specjalna okazja. Rabat 10% na zakup urządzenia. Promocja jest ważna do połowy lipca. Kod: Jacht07